JavaScript

This website requires the use of Javascript Explain This   to function correctly. Performance and usage will suffer if it remains disabled.
Gdzie znajduje się dzisiaj Kościół Boży?
Photo of a CongregationNowy Jork, USA Photo of a CongregationJamajka Photo of a CongregationPeru Photo of a CongregationIdaho, USA Photo of a CongregationIndie Photo of a CongregationBelgia Photo of a CongregationKenia Photo of a CongregationArkansas, USA Photo of a CongregationPołudniowa Afryka Photo of a CongregationAnglia Photo of a CongregationNigeria Photo of a CongregationOhio, USA

Jezus oznajmił: " Zbuduję Kościół Mój. "Istnieje tylko jedno zgromadzenie, które naucza całkowitej Prawdy Biblijnej i jest powołane do życia zgodnie z "każdym Słowem Bożym". Czy wiesz jak je znaleźć? Chrystus powiedział, że będzie ono:

  • Nauczać "wszystkich rzeczy", tak jak On nakazał
  • Powoływać członków uświęconych prawdą
  • Będzie "małą trzódką"
O Autorze
Photo of David C. PackDavid C. Pack 

Założyciel oraz Główny Pastor Odrodzonego Kościoła Bożego (The Restored Church of God), Naczelny Edytor czasopisma The Real Truth (Szczera Prawda), oraz głos programu The World to Come (Świat Przyszłosci) David C. Pack, zdołał dotrzeć do wielu milionów ludzi na całej kuli ziemskiej, z nieznanymi dla wielu, najpotężniejszymi prawdami Biblii. Jest autorem 80 książek i broszur, osobiście założył ponad 50 zborów, oraz występował jako gość w TV programach kanału The History Channel. D.C. Pack jest absolwentem Ambassador College w Pasadena w Kalifornii; wstąpił w służbę duszpasterską do Worldwide Church of God (Światowego Kościoła Bożego) w 1971 roku, gdzie osobiście był szkolony przez jego założyciela Herberta W. Armstrong’a.

Czy Bóg Istnieje?

napisane przez David C. Pack

Miliony ludzi wierzy w istnienie Boga! Niewielu z nich ma na to dowód. Czy ty masz dowód na istnienie Boga? Może masz jedynie podejrzenie, nadzieję, przeczucie, wiarę, lub po prostu uważasz, że On istnieje? Czy Jego istnienie może być udowodnione naukowo? Czy możesz się upewnić bez żadnych wątpliwości, że nadzwyczajnie inteligentny Umysł stworzył wszechświat i wszelkie życie na ziemi, włączając w to ciebie? Czy odpowiedzi na to muszą być jedynie „akceptowane ślepą wiarą”? Zmierzmy się więc szczerze, ze znalezieniem odpowiedzi na te pytania!

Zagadnienie istnienia Boga, ludzie debatują od tysięcy lat. Wielu z nich uważa, że temat ten znajduje się poza zasięgiem jakiegokolwiek dowodu. Przypuszczają, że odpowiedź na to pytanie leży w sferach filozofii abstrakcyjnej lub metafizyki. Inni stali się agnostykami, zakładając, że po prostu „nie wiedzą” czy Bóg istnieje. Ci, którzy akceptują istnienie Boga, często przechodzą pasywnie nad tym tematem, gdyż w wierze tej zostali wychowani od dzieciństwa. Inni znowu, wcale o to nie dbają. Tych ostatnich jest bardzo trudno wyciągnąć z apatii. Ateiści natomiast, doszli sami do wniosku, że Bóg nie istnieje. Stanowią oni specjalną kategorię ludzi, o których Bóg mówi: (Ps.14:1) „Głupi rzekł w sercu swoim: Nie ma Boga!” Ten sam tekst powtórzony jest w Psalmie 53:2. Zamiarem tego opracowania jest wyjaśnienie, dlaczego Bóg nazywa ateistów „głupcami”.

Ponad trzydzieści siedem lat temu, odkryłem niezbity dowód na istnienie Boga. Studia nad tym zagadnieniem zajęły mi prawie 2,5 roku. Doszedłem do wniosku, że nie muszę akceptować istnienia Boga „ślepą wiarą”. Ostatnio, nauka poszła bardzo do przodu i dowody na to, że Bóg istnieje, są znacznie silniejsze niż kiedykolwiek w historii. Niniejsza broszura prezentuje niepodważalne tego dowody. Po przestudiowaniu jej, nigdy już nie będziesz miał żadnych wątpliwości, że Bóg istnieje! Niektóre z dowodów zadziwią cię. Inne zainspirują. Jeszcze inne, zaskoczą i wzbudzą twoją ciekawość. Wszystkie razem zafascynują cię swą prostotą. Na wstępie zajmiemy się przeegzaminowaniem tradycyjnych dowodów, potem zajmiemy się materiałami leżącymi na krawędzi nauki i znowu powrócimy do ustalonych już dowodów. Sięgniemy po nie w arkana biologii, astronomii, chemii i matematyki.

Dzieło stworzenia czy ewolucja?

Jednym z zagadnień, nieodłącznym z kwestią istnienia Boga, jest powstanie życia na ziemi. Nie może ono zostać pominięte w rozpatrywaniu aspektu egzystencji Boga. Nasuwa się pytanie, czy życie powstało dzięki ślepemu przypadkowi i procesowi ewolucji, czy też jest efektem celowego i planowanego aktu stworzenia poprzez Najwyższą Istotę?

Czy życie na ziemi rozwijało się poprzez miliony lat, jak twierdzą ewolucjoniści, czy też wszechmocny i wszechmogący Bóg jest jego autorem? Większość ludzi zakłada, że teoria ewolucji może być prawdą, tak samo, jak przypuszczają, że istnienie Boga może być prawdą. W czasie, kiedy starałem się dogłębnie poznać i udowodnić istnienie Boga, skupiłem się na znalezieniu odpowiedzi dotyczącej aspektu - ewolucja vs. Stworzenie.

Odkryłem, że trzeba mieć znacznie więcej „ślepej wiary”, aby intelektualnie pojąć modny i na czasie mit o ewolucji, aniżeli uwierzyć w istnienie Boga. Jeżeli chodzi o ścisłość, to uważam, że stwierdzenie to jest prawdą, gdyż cała teoria ewolucji opiera się jedynie na przypuszczeniach, bez jednego dowodu lub faktu, potwierdzającego jej słuszność!

Wiara i dowód

W życiu Chrześcijanina, wiara odgrywa dużą rolę. Jeżeli naprawdę szukasz Boga i chcesz nauczyć się jak żyć według Jego wytycznych, przeczytaj uważnie:

„Bez wiary zaś nie można podobać się Bogu. Przystępujący bowiem do Boga musi uwierzyć, że [Bóg] jest i że wynagradza tych, którzy Go szukają.” (Hebr. 11:6). Dla Chrześcijanina wiara jest rzeczą najwyższej wagi. W rzeczywistości nikt bez niej nie może podobać się Bogu. Zauważ, że werset ten mówi, iż ci, którzy szukają Boga, „muszą wierzyć, że Bóg jest”. Głęboka wiara w Boga, który, „wynagradza tych, którzy Go szukają”, wymaga niepodważalnego DOWODU Jego istnienia. Dopiero wtedy, kiedy znajdziemy ten dowód - i tylko wtedy - możemy mieć WIARĘ i absolutną PEWNOŚĆ, że wszystko co czynimy jest zarejestrowane u Boga i zaważy w chwili otrzymywania naszej nagrody. Jeżeli nie jesteś pewny co do istnienia Boga ze względu na to, że dowód Jego istnienia nie zupełnie cię przekonał, to gdy kiedykolwiek znajdziesz się w krytycznej sytuacji, twoja wiara się zachwieje lub całkowicie cię opuści.

Lecz który Bóg?

Apostoł Paweł w 1 Liście do Koryntian 8:5-7 pisał:

„A choćby byli na niebie i na ziemi tak zwani bogowie - jest zresztą mnóstwo takich bogów i panów, dla nas istnieje tylko jeden Bóg, Ojciec, od którego wszystko pochodzi i dla którego my istniejemy, oraz jeden Pan, Jezus Chrystus, przez którego wszystko się stało… LECZ NIE WSZYSCY MAJĄ TĄ WIEDZĘ”.

Religie tego świata utworzyły wielu bogów - z drewna, z kamienia i innych materiałów. Różni bogowie istnieją także w umysłach ludzi. Starożytni Grecy czcili ponad 30 000 bogów, a nowożytni Hindusi mają ich aż ok. 5 milionów! Rzeczywiście zawsze istniało „mnóstwo takich bogów i panów”. Jednakże Biblijny Bóg stworzył wszystkie materiały, jakich ludzie używają do formowania własnych bogów. Jednakże Paweł powiedział „… lecz nie wszyscy mają wiedzę.”

Tyle niepotrzebnej ignorancji i zmylenia!

Bóg Biblii ukazał wszystkim ludziom, którzy tylko chcą przestudiować Jego Instrukcję, drogę do pokoju, szczęścia i życia w dostatku. Zapewniłoby to uwolnienie od błądzenia, zmylenia i zła władającego światem. Jednak celem tego opracowania nie jest udowodnienie, że Bóg jest jedynym i prawdziwym Bogiem wszelkiego stworzenia.

O czym mówi nauka?

Bądź przygotowany przeegzaminować pewne szczegóły naukowe. W miarę ich studiowania nie poprzestań na przypuszczeniach czy nadziei. Opieraj się jedynie na niepodważalnych faktach. Przyjrzyjmy się faktom o bardzo rozległej tematyce, z różnych dziedzin nauki. Poświadczą one, że wszechmocna Najwyższa Istota - Stworzyciel, o nieskończonej inteligencji, starannie zaopatrzył nas w wystarczający dowód, aby usunąć wszelkie wątpliwości o Jego istnieniu.

Biblia jest Bożą Instrukcją dla ludzkości. Od tych, którzy są chętni aby Ją studiować, Bóg oczekuje, aby dociekać prawdy i udowadniać wszystko: Wszystko badajcie, a co szlachetne - zachowujcie! (I Tes. 5:21). Z całą pewnością więc taki Bóg, nie oczekuje od nas przypuszczeń i domysłów odnośnie Swojego istnienia, równocześnie pouczając, abyśmy także badali wszystko inne co dotyczy Jego Słowa!

Zanim zaczniemy rozpatrywać to zagadnienie, musimy pamiętać, że nie liczą się tu założenia i domysły! Nie liczą się również przesądy, mity i ludzkie tradycje oparte na ignorancji! Co można wywnioskować na podstawie nauki i wiedzy? Akceptujmy jedynie fakty. Musimy myśleć jasno i racjonalnie, a następnie przyjąć jedynie to, co można udowodnić!

Najdoskonalszy zegar

Prawdopodobnie posiadasz zegarek. Bez niego, czułbyś się zagubiony w świecie, który wymaga od nas „punktualności”.

Wiemy, że niektóre zegarki są bardziej dokładne niż inne. Jak dokładny jest twój zegarek? Ile czasu upłynie zanim opóźni lub zyska jedną sekundę? Kiedy się to stanie, z pewnością regulujesz go, pobierając dokładniejszy czas z innego wzorca. Ten z kolei wzorzec, jakkolwiek jest dokładny, musi być regularnie aktualizowany, chociaż może nie tak często jak twój zegarek, aby wskazywać dokładny czas, zgodny z „Master Clock” – zegarem głównym – znajdującym się w U.S.A., Naval Observatory, Waszyngton, D.C.

Przez wiele lat, aż do roku 1967, astronomowie z Naval Observatory, „badali” ruchy ziemi w relacji do kosmosu, aby móc dokładnie mierzyć czas. Wszystkie amerykańskie zegary były ustawione do ich bardzo precyzyjnych pomiarów. Za Master Clock’iem Wszechświata nie kryje się nikt inny jak Sam Bóg! On wprawił Kosmos w ruch, a człowiek jedynie nauczył się jak mierzyć ten perfekcyjny układ. Tak wspaniały jakby się mógł wydawać, Master Clock nie zakończył historii pomiarów czasu.

W roku 1967 naukowcy skonstruowali Atomic Clock – zegar atomowy. Wykorzystuje on wibrację 133 atomów cezu, które oscylują z prędkością 9.192.631.770 razy na sekundę. Umożliwia to dokładność do JEDNEJ SEKUNDY NA 30 MILIONÓW LAT! Czy nie byłbyś zachwycony takim zegarkiem? 133 atomy cezu nigdy nie opuszczą nawet jednej oscylacji. Są one stabilne, trwałe, niezawodne i nie może to być przypadkiem natury, że zawsze zachowują się tak samo. Bóg musiał zaprojektować złożoność i niezawodność tych atomów. Żaden zdrowy rozum nie może temu zaprzeczyć i uwierzyć, że jest inaczej. Człowiek jedynie nauczył się, jak posługiwać się tym co Bóg stworzył, aby móc dokładnie mierzyć czas. Ale tu nie kończą się jeszcze nasze rozważania.

Tym, którzy jeszcze maja wątpliwości, radzimy zastanowić się nad kolejnym tematem! Naukowcy z Boulder, Colorado, z Narodowego Instytutu Standardów i Technologii, skonstruowali zegar optyczny, o jeszcze większej dokładności. W jaki sposób? Poprzez mierzenie czasu światłem. Czas mierzony jest teraz w tak zwanych Femtosekundach* czyli jednej kwadrylionowej sekundy. Zegary te używają w swoim „sercu” jonów rtęci, w celu liczenia ich wibracji w przeciągu jednej sekundy.

UWAGA: (Femtosekunda (symbol: fs) jest to jednostka pod wielokrotna (ułamkowa) jednostki czasu - sekundy w układzie SI, równa 10−15 lub 1/1,000,000,000,000,000 sekundy. Stanowi to jedną kwadrylionową sekundy. Dla porównania: jedna Femtosekunda względem jednej sekundy to tyle ile jedna sekunda względem 31,7 miliona lat – przyp. tłum.)

Regularna oscylacja optyczna wynosi jeden kwadrylion (1.000.000.000.000.000) razy na sekundę. Używając laserów i wychłodzonych jonów rtęci, naukowcy wykorzystali po raz kolejny precyzję Boga, do lepszego pomiaru czasu. Zegary optyczne noszą poprawkę JEDNEJ SEKUNDY NA KAŻDE 30 MILIARDÓW LAT! Czyni je to niemal 1 000 krotnie dokładniejszymi, niż zegary atomowe!

Wiemy, z jaką precyzją wykonują swoją pracę ludzcy zegarmistrzowie. Zegarki kwarcowe mierzą czas poprzez obliczanie numeryczne dokładnej częstotliwości oscylacji kryształów kwarcu. Zegary cyfrowe używają również do tego kryształów kwarcu, jak też częstotliwość drgań elektryczności (w USA wynosi 60 cykli na sekundę), lecz stosowane są również do tego celu zwykłe liczniki cyfrowe. Zegary stojące działają na zasadzie wahadła i ciężarka, które zwykle waha się raz na sekundę, co rejestrowane jest poprzez zainstalowany w zegarze mechanizm.

Człowiek nauczył się mierzyć czas dzięki ruchom ziemi w stosunku do kosmosu, poprzez pomiary dokładnej oscylacji 133 atomów cezu, jak i oscylacji schłodzonych jonów rtęci. Liczba ich częstotliwości drgań na sekundę nigdy się nie zmienia. Czy ta doskonała precyzja może być dziełem przypadku?

Podsumowując możemy przyznać, że tylko niewielu zegarmistrzów na świecie, wkładając w to wielki wysiłek i dużo czasu, mogłoby co najwyżej skonstruować kilka rodzajów dosyć dokładnych zegarków. Czy uczciwa i sprawiedliwa w osądach osoba, może szczerze powiedzieć, że te trzy nadzwyczaj precyzyjne zegary - kosmiczny, atomowy i optyczny, są produktem przypadku? Mówiąc innymi słowami, czy można uwierzyć, że podczas kiedy wyprodukowanie skonstruowanych przez ludzi bardzo złożonych, dokładnych zegarów wymaga pomysłowości, inteligencji, wiedzy i wysiłku bardzo wykwalifikowanych zegarmistrzów, istniejące zegary, o znacznie większej precyzji, dokładności i doskonałości, powstały same z siebie? Takie twierdzenie byłoby całkowicie niedorzeczne!

Jest to ABSOLUTNYM DOWODEM na to, że jedynie „Największy Zegarmistrz” mógł stworzyć te „doskonałe zegary”.

Pierwsza zasada termodynamiki

Czy wiesz jak nowoczesna nauka tłumaczy pochodzenie wszelkiej materii we wszechświecie? Czy naukowcy twierdzą, że istniała ona zawsze? Czy może mówią, że był kiedyś taki moment, w którym cała materia powstała? Odpowiedzią na to ostatnie pytanie jest - tak! Lecz jaki mamy na to dowód?

PIERWSZA ZASADA TERMODYNAMIKI (prawo zachowania energii) w podsumowaniu brzmi następująco: Materia i energia nie może być stworzona, lub ulec zniszczeniu. Nie istnieją naturalne procesy, które mogłyby wpłynąć w ten sposób na materię lub energię. Można więc wywnioskować, że materia lub energia występująca w formie procesu początkowego lub końcowego nie ma racji bytu. Po prostu nie ma nowej materii lub energii początkującej swoje istnienie, jak też kończącej je. Wszyscy, którzy twierdzą, że wszechświat powstał z niczego zaprzeczają Pierwej Zasadzie Termodynamiki, ustanowionej przez naukowców, którzy wydają się ją w tym przypadku całkowicie ignorować. Sumując musimy przyznać, że prawo to wyraźnie wskazuje, iż wszechświat, wraz z całą jego materią i energią ma Boskie pochodzenie, czyli istnieje ten konkretny moment, w którym został stworzony przez Kogoś, Który jest Wszechmogący.

Wraz z nadejściem Wieku Atomowego, zapoczątkowanego w 1898 roku, kiedy Madame Maria Cure Skłodowska dokonała odkrycia pierwiastka radu, ludzkość pozyskała nową wiedzę. Znaleziono dowód na to, że wszystkie radioaktywne cząsteczki bez przerwy emitują energię. Weźmy pod uwagę uran, którego liczba atomowa wynosi 238.0. W czasie rozpadu uwalnia trzykrotnie atom helu. Każdy atom helu ma liczbę atomową 4. Mając nową liczbę 226.0, uran staje się radem. Rad nadal emituje atomy, aż w końcowym rezultacie staje się ciężkim, nieczynnym chemicznie metalem zwanym ołowiem. Cały ten proces wymaga bardzo długiego czasu. Przeistoczenie uranu w rad trwa bardzo długo, a proces przemiany radu w ołów trawa 1590 lat.

Jaki z tego wniosek? Musiał istnieć taki moment, kiedy uran nie istniał, gdyż zawsze się rozkłada w bardzo systematyczny i ciągły sposób. Nie jest on tak trwały jak np. ołów lub inne pierwiastki. Po prostu się rozkłada. Oznacza to, że musiał być specyficzny moment powstania, kiedy wszystkie pierwiastki promieniotwórcze, takie jak uran, tor, rad, radon, polon, frans, protaktyn i wiele innych miały swój początek. Wszystkie one nie mogły istnieć zawsze.

Jest to niepodważalny dowód na to, że materia nie istniała zawsze, lecz miała swój początek powstania!

Wiąże się to bezpośrednio z myślą, że wszystko stopniowo ewoluuje się w coś innego. Tu jednak napotykamy problem. Nie można mieć czegoś, co powoli powstaje z niczego! Materia nie mogła powstać sama z siebie. Żadna racjonalnie myśląca osoba nie uwierzy, że cały wszechświat, a w nim wszystkie pierwiastki promieniotwórcze, mające specyficzny czas powstania, POWSTAŁ SAM Z SIEBIE!

Postaraj się własnymi siłami zbudować, lub skonstruować coś z niczego. Nie pomogłaby ci w tym nawet twoja kreatywna natura i wysiłek. Nigdy nie byłbyś w stanie tego uczynić. Nawet jeżeli miałbyś żyć w stukrotnych wcieleniach i próbowałbyś tego dokonać, byłoby niemożliwe stworzyć coś Z NICZEGO! Czy w takim razie, każdy wątpiący uwierzy, że wszystko w całym wszechświecie, wraz z ogółem doskonałych, precyzyjnych i najdrobniejszych detali powstało zupełnie z niczego? Bądźmy szczerzy. Musimy zaakceptować fakty, które są dowodem na istnienie Wielkiego Stwórcy!

Druga Zasada Termodynamiki

DRUGĄ ZASADĘ TERMODYNAMIKI najlepiej streścić słowami, iż wszystko dąży do chaosu, lub inaczej mówiąc, stanu zwanego entropią. Stwierdzenie to wymaga dokładniejszego wyjaśnienia. Poddamy też pod rozwagę kilka przykładów.

Pamiętajmy, że ewolucjoniści uczą nas, iż wszystko rozwija się w wyższy i bardziej złożony system. Mówiąc prościej, ich zdaniem wszystko dąży do ulepszenia, a nie do pogorszenia.

Jeżeli podgrzejemy wodę do 100 stopni C i wyłączymy źródło ogrzewania, to temperatura wody zacznie spadać, a nie rosnąć. Zacznie przesuwać się na skali w stronę zimna, a nie gorąca. Jeżeli umieścimy piłkę na wzgórzu, będzie ona toczyć się w dół, a nie w górę. Energia użyta do wykonania jakiejś czynności, zmienia się z energii użytkowej, w energię bezużyteczną po jej wykonaniu. Energia zawsze spada z wyższego na niższy poziom i w konsekwencji staje się coraz mniej użytkowa. Kiedy spostrzeżenie to odniesiemy do wszechświata, druga zasada termodynamiki sugeruje, że dąży on do destrukcji i entropii i nie zmierza w kierunku polepszenia porządku i pozyskania idealnej struktury. Krótko mówiąc cały wszechświat zmierza w KIERUNKU TOTALNEJ DESTRUKCJI! Tak jak nakręcona sprężyna zegara, lub zabawki mechanicznej – sprężyna wszechświata się „odkręca”.

Nawet sami ewolucjoniści przyznają, że teoria ewolucji i drugie prawo termodynamiki są całkowicie sprzeczne ze sobą. Weź pod uwagę następujący cytat: „W nawiązaniu do Drugiej Zasady Termodynamiki, (powszechnie przyjęte naukowe twierdzenie, mówiące, że wszystkie rzeczy pozostawione same sobie dążą do samozniszczenia) lub prawa entropii, można stwierdzić: „Nie ma chyba dwóch bardziej przeciwnych sobie zasad niż te o entropii i ewolucji. Jedna jest kompletnym przeciwieństwem drugiej. Powtarzając za Aldousem Huxleyem, proces ewolucji wymaga ciągłego ulepszania, lepszego organizowania, wzrostu i wzmożonej kompleksowości. Jest to absolutnie oczywiste, że obie te zasady nie mogą być prawdziwe. Nie ma jednak wątpliwości, że Druga Zasada Termodynamiki jest prawdą.” (Morris, Henryk M., The Twilight of Evolution, Grand Rapids: Baker Book House, 1967, s. 35).

Podobnie jak nakręcona sprężyna, staczanie się ze wzgórza, czy zabawka jo-jo, wszechświat musiał zostać „nakręcony”, czyli musiał mieć nadaną energię. Drugie Prawo Termodynamiki staje przed nami w formie dużego znaku zapytania: Kto ten wszechświat nakręcił? Jedyną możliwą odpowiedzią jest Bóg!

Wielki Dowód Stworzenia

Ustaliliśmy już, że stworzenie wymaga Stwórcy. Dalsze nasze dochodzenia przedstawią niesamowite naukowe dowody stworzenia.

Teoria ewolucji jest pełnym sprzeczności wywodem. Próbując wyjaśnić pochodzenie roślin, zwierząt, nieba i ziemi, ewolucjoniści w ramach swojej teorii, zmuszeni byli uchwycić się wielu innych teorii.

W kółko „teoretycy” starają się wyjaśnić, jak ewoluowało życie, z materii nieożywionej, do bardziej złożonych form życia, aż po osiągniecie jego szczytowej formy w postaci człowieka.

Jednakże jeden z geologów napisał: „Istotnym jest, że prawie wszystkie założenia na temat ewolucji, o których uczyłem się jako student… zostały obalone. (Dr Derek V. Ager, Wydział Geologii, Imperial College, Londyn, Nature of the Fossil Record, Proceedings of the Geological Assoc., Tom 87, 1976, str. 1132-1133).

Być może głównym powodem upadku teorii ewolucji jest to, że tak wiele twierdzeń, składających się na jej całość, posiada ogromne, po prostu nie do przeskoczenia luki w logice. Oto jeden z przykładów obalonego twierdzenia: Wiele ewolucjonistów argumentuje, że człowiek jest w 99% chemicznie podobny do małpy, a testy opadu krwi wykazały, że najbliższym jego krewnym jest szympans. Biorąc to pod uwagę, musimy odnotować co następuje: Analiza chemiczna mleka wskazuje na to, że najbliższym krewnym człowieka jest osioł. Natomiast testy cholesterolu wskazują na węża pończosznika. Badania chemiczne enzymu zawartego we łzach sugerują, że tym krewnym jest – kurczak, a jeszcze inne badania biochemiczne płynów biologicznych bezsprzecznie dowodzą, że najbliższym krewnym człowieka jest fasola „jasiek”." (Morris, Henryk M., The Twilight of Evolution, Grand Rapids: Baker Book House, 1967).

Złożoność życia

Każdy z nas zapewne był świadkiem eksplozji. Czy kiedykolwiek widziałeś uporządkowany wybuch? A może widziałeś taki, podczas którego powstał zegarek, lub zegar stojący? Czy byłeś świadkiem aby skutkiem eksplozji wyprodukowany został jakiś pięknie zaprojektowany przedmiot, zamiast oczekiwanego chaosu i destrukcji? Nawet jakbyś rzucał milion granatów, jeden po drugim, mógłbyś zaobserwować jedynie zniszczenie i chaos milion razy! Milion razy, bez wyjątku.

Weźmy pod uwagę poniższe cytaty, rozważające prawdopodobieństwo dokonania stworzenia poprzez eksplozję (wybuch), całej naturalnej sfery życia na Ziemi, nie pomijając piękna, wspaniałości i precyzyjnego wręcz porządku jaki można zaobserwować, wszystko jedno jak daleko będziemy patrzeć w przestrzeń.

Dr B. G. Ranganathan powiedział, że: "... prawdopodobieństwo życia powstałego z wybuchu, jest porównywalne do powstania obszernego słownika, jako rezultat eksplozji w drukarni" (Origins? str. 15). Wypowiedź ta dotyczy jedynie istnienia jakiejkolwiek formy życia, nie obejmując tych najbardziej złożonych, jak np. ssaki lub istoty ludzkie, nie mówiąc już o miliardach innych istniejących obecnie.

Inny uczony, Sir Fred Hoyle, angielski profesor astronomii na Uniwersytecie w Cambridge, mówiąc o teorii ewolucji stwierdził: "Prawdopodobieństwo, że wyższe formy życia wzięły swój początek w ten sposób, jest porównywalne z przypadkiem tornada uderzającego w złomowisko, w rezultacie czego, z żelastwa znajdującego się tam, powstał całkowicie zmontowany Boeing 747 " (Nature, Vol. 294, 12 listopada 1981, " Hoyle on Evolution ", str.105).

Niesamowite komórki i „nieredukowalna złożoność”

Weźmy pod uwagę zwykłą łapkę na myszy. Wszyscy wiemy jak ona wygląda, a wielu z nas nawet ją używało. Którą część łapki można by usunąć i nie stracić tym samym jej funkcjonalności? Odpowiedź jest prosta – żadnej! Mimo swej genialności, mechanizm jest bardzo prosty. Z uwagi na fakt, że łapka na myszy nie może być skonstruowana w sposób bardziej uproszczony, reprezentuje ona mechanizm, lub stan zwany „nieredukowalną złożonością”. Odnosi się to również do niektórych żywych organizmów, które także nie mogłyby przetrwać, jeżeli zostałyby zredukowane lub uproszczone. Usunięcie jakiejkolwiek części spowoduje zaprzestanie funkcjonowania systemu. Nieredukowalne systemy złożone nie mogą powstawać stopniowo, drogą kolejnych modyfikacji z mniej skomplikowanych systemów. Istnieją dokładnie w takiej postaci jak są – całe i kompletne, gdyż w przeciwnym wypadku nie mają prawa bytu! Pozbawione jakiejkolwiek części przestają funkcjonować i tym samym przestają żyć. Jakie jest więc tego znaczenie?

Karol Darwin, swoją słynną pracą p.t. „O powstawaniu gatunków drogą doboru naturalnego” stworzył wielki problem, z którym on i wszyscy inni ewolucjoniści muszą się zmierzyć. „Gdyby można było wykazać, że istnieje jakikolwiek złożony organ, który nie został utworzony poprzez wiele kolejnych, drobnych udoskonaleń, to moja teoria kompletnie legnie w gruzach” (emfazy moje).

W naturze istnieje wiele rożnych układów biochemicznych, których kompleksowość nie może być uproszczona. Czasami określane są one jako „maszyny molekularne” i podobnie jak czterosuwowy silnik benzynowy, nie można je zredukować, gdyż przestaną działać.

Poniżej podajemy zaskakujący cytat dotyczący pojedynczego organizmu. Ilustruje on sedno naszych dociekań. Trzeba przeczytać go kilka razy, aby odpowiednio docenić jego wymowność. Jego długość jest niezbędna do zilustrowania złożoności tylko jednej maszyny molekularnej. Cytat zaczerpnięty jest z artykułu Michaela J. Behe, p.t. „Maszyny Molekularne” (emfazy moje):

„Wcześniej przedyskutowaliśmy białka. W wielu biologicznych strukturach białka po prostu pełnią rolę większych maszyn molekularnych. Podobnie jak kineskop, kable, metalowe nity i śrubki wchodzą w skład budowy telewizora, wiele białek stanowi część struktur działających jedynie wtedy, kiedy wszystkie czynniki są zamontowane. Dobrym tego przykładem może być rzęska (cilia). Rzęski są włoskowatymi organelle znajdującymi się na powierzchni komórek wielu zwierząt i niższych gatunków roślin i służą do rozprowadzania płynów po powierzchni komórek, lub ułatwiają „wiosłowanie” pojedynczej komórki przez płyn. Weźmy jako przykład ludzkie komórki nabłonkowe wyścielające przewody oddechowe (oskrzela). Każda z nich ma ok 200 rzęsek, które poruszając się w pełnej synchronizacji, wymiatają w celu wydzielenia flegmę, w kierunku krtani. Rzęska składa się z powleczonej błoną wiązki włókien, zwanej aksonema. Aksonema zbudowana jest z dwóch centralnie umiejscowionych mikrotubul, otoczonych przez 9 mikrotubularnych dubletów: tubula A i tubula B. Obwodowe dublety składają się z dwóch podjednostek: A – zbudowanej z 13 protofilamentów tubulinowych, oraz B – zbudowanej z 10 protofilamentów tubulinowych, (połączonych ze sobą przez wspólny odcinek ściany). Włókna mikrotubul składają się z dwóch białek, zwanych tubuliny alfa i beta. 11 mikrotubul tworzących aksonemę są połączone ze sobą przez trzy rodzaje złączy. Na każdej podjednostce A występują dwa ramiona dyneiny - wewnętrzne i zewnętrzne - skierowane do podjednostki B kolejnego dubletu zgodnie z ruchem wskazówek zegara (oglądane od podstawy rzęski ku górze). Poszczególne dublety mikrotubul połączone są z sąsiednimi dubletami poprzez zbudowane z bardzo elastycznego białka wiązania neksynowe oraz otoczką centralną poprzez promienie łączące. Otoczka ta otacza dwie tubule centralne połączone ze sobą mostem.

„Ale jak działa rzęska? Doświadczenia wykazały, że ruch rzęskowy jest wynikiem napędzanego chemicznie "spaceru" ramion dyneinowych jednej tubuli A wzdłuż sąsiedniej, drugiej tubuli B tak, że dwie tubule przesuwają się względem siebie. Jednakże białkowe powiązania pomiędzy tubulami w rzęsce zapewniają przesuwanie się sąsiednich tubuli obok siebie w małych odległościach. Te wzajemne powiązania…przekształcają ruch przesuwny, wywołany dyneinami, w ruch zginania całej aksonemy.

„Teraz usiądźmy i przyjrzyjmy się raz jeszcze pracy rzęski i zastanówmy się czego to dowodzi. Rzęska składa się z przynajmniej sześciu białek: alfa-tubulina, beta-tubulina, dyneina, neksyna, białko złożone, oraz proteinowy centralny most. Wszystkie one połączone są ze sobą, aby wykonać jedną funkcję – ruch rzęskowy - i wszystkie one muszą być obecne razem, aby rzęska mogła funkcjonować. Jeżeli np. zabrakłoby tubulin, nie byłoby przesuwających się włókien; jeżeli nie byłoby dynein, to rzęska pozostałaby sztywna, nie elastyczna i nieruchoma; natomiast jeśli brakowałoby neksyn lub białek łączących, to cała aksonema rozpadłaby się podczas przesuwania się włókien.

Studiując prace rzęski widzimy, że reprezentuje ona nie tylko niezmierną złożoność, lecz także nieredukowalną złożoność na skalę molekularną.” Rozumiesz już o co chodzi!

To wszystko jest bardzo skomplikowane, ale o to właśnie chodzi! Wszystkie żywe organizmy są skomplikowane – niektóre wręcz niesamowicie. Pomimo wszystko nie mogą być zredukowane, pomniejszone, lub uproszczone w swojej kompleksowości. Musiały powstać i zaistnieć w dokładnie takim stanie w jakim istnieją obecnie, ponieważ nigdy nie osiągnęłyby tego stanu stopniowo. Powinniśmy być olśnieni z podziwu, nad Bogiem wystarczająco wielkim, aby zaprojektować i stworzyć maleńkie rzęski!

Aminokwasy, białka i DNA

Udajmy się w podróż głęboko, w głąb komórek wszystkich żyjących organizmów. Będzie to podróż, jakiej nigdy dotąd nie doświadczyłeś.

Natychmiast znajdziemy się w świecie tak niesamowitych detali, projektów, kompleksowości, współzależności i swoistości, że aż trudno w to uwierzyć. Zobrazujmy to bliżej.

Aby utworzyć białko, aminokwasy muszą powiązać się w łańcuch. Oto cytat z opracowania Stephena C. Meyera p.t. DNA And Other Designs, str. 9. (emfazy moje): „Aminokwasy tworzą funkcjonujące białka tylko wtedy, kiedy przyswoją sobie bardzo konkretne sekwencyjne uporządkowanie…tak jak uporządkowane litery w zdaniu. Wprawdzie aminokwasy same w sobie nie tworzą białek, tak jak litery same w sobie nie tworzą… poezji. W obu przypadkach końcowy rezultat funkcjonowania (lub jego brak) zależy od sekwencyjnego uporządkowania części składowych. Możność wyjaśnienia specyfiki uporządkowania białek (i DNA) leży w samym sercu obecnego kryzysu ewolucyjnego i materialistycznego rozumowania.”

Konieczne w tym momencie jest krótkie omówienie białek i ich uporządkowania. Aby mieć możność tworzenia specyficznych reakcji chemicznych lub budowania konkretnych struktur w komórkach, białka muszą występować w bardzo uporządkowany sposób. Czynność tą nazywamy specyfiką (swoistością) białek. Właśnie ze względu na tą swoistość, białka nie mogą się nawzajem zastępować. Podobnie jak narzędzia - np. wiertarka, siekiera, młotek, czy śrubokręt, mają różne przeznaczenia i nie mogą się nawzajem zastępować.

Poniższy wymowny cytat podsumowuje ogromne trudności w udowodnieniu, że DNA zostało stworzone przez przypadek:

„Kompleksowość, zawiłość i złożoność cząsteczki molekularnej DNA, w połączeniu z oszałamiającą ilością zawartych w nich, chemicznie zakodowanych informacji, wskazuje na fakt, że ta „super molekuła” nie mogła w żadnym przypadku być produktem ślepego przypadku – zauważył Andrews.

„Nie jest to możliwe, aby jakikolwiek rodzaj kodu powstał przez przypadek lub zdarzenie losowe…Kod jest produktem inteligentnego rozumowania. Nawet najbardziej inteligentny pies lub szympans, nie byłby w stanie opracować żadnego rodzaju kodu. Oczywistym jest więc, że żaden przypadek nie mógłby tego dokonać… Szansa na to jest przybliżona do „Sonaty Księżycowej”, zagranej przez mysz biegającą tam i z powrotem, po klawiaturze mojego pianina! Kody nie powstają z chaosu.” (Andrews, E.H., 1978, From Nothing to Nature, str. 28-29).

Poniżej podajemy drugie oświadczenie. „Prawdą jest, że kody nie powstają z chaosu. Powtarzając za trafną wypowiedzią Dawkins’a: „Im bardziej statystycznie nieprawdopodobną wydaje się rzecz, tym mniej możemy wierzyć, że powstała ona dzięki ślepemu przypadkowi. Oczywistą alternatywą wydaje się inteligentny Projektant.” (1982, str. 130 - emfazy dodane). Stanowi to dokładnie puentę teistów: „Dowody wskazują na istnienie „Inteligentnego Projektanta”. (Bert Thompson, Ph.D., The Case for The Existence of God [Część II]).

Dr Carl Sagan, opublikował w Encyclopedia Britannica artykuł na temat DNA. Oto wyjątek tego co powiedział: „Zawartość informacji znajdującej się w tylko jednej prostej komórce, oszacowano na około trylion bitów.” Następnie kontynuował dalej wyjaśniając ogrom tej liczby i stwierdził: „…liczba ta jest taka, że jeżeli ktoś zadałby sobie trud policzenia wszystkich liter wyrazów, zawartych we wszystkich książkach, znajdujących się w największej bibliotece (ponad milion egzemplarzy), końcowa suma opiewałaby na około jeden miliard liter. Tak więc pojedyncza komórka zawiera ilość informacji, równą informacjom znajdującym się w ponad dziesięciu milionach tomów”. (Life on Earth t. 10)

Wynika z tego wniosek odnośnie DNA: Nic nie będzie działać, jeżeli WSZYSTKIE komponenty nie zafunkcjonują w tym samym czasie. Niemożliwym jest, aby ten proces mógł zachodzić stopniowo i powoli tworzyć życie. Aby DNA mogło istnieć wymagane jest jego specjalne stworzenie!

"Maleńkie Silniki" w komórkach

Aby lepiej docenić kompleksowość komórek, musimy rozpatrzyć jeszcze jeden przykład maszyn molekularnych.

Japońscy i niemieccy naukowcy odkryli istnienie najmniejszych z maszyn natury, zwanych „maleńkimi silnikami”. Rozważmy pokrótce te bardzo zaawansowane badania nad niezwykłymi silniczkami.

W trakcie czytania poniższego cytatu, zadaj sobie pytanie, w jaki sposób mogły one powstać. Oto cytat: „Grupa japońskich naukowców, badając krystaliczną strukturę enzymu F1-ATPase odkryła, że natura posiada własny silnik obrotowy, nie większy niż 10 bilionowej na 10 bilonowej na 8 bilionowej części metra. Ten mały silniczek równy jest swoim wyposażeniem silnikowi mechanicznemu, z wałem napędowym i trzema tłokami. Pracuje z prędkością od 0,5 do 4,0 obrotów na sekundę. Silnik ten jest nie tylko najmniejszym obecnie znanym silnikiem, lecz także najmniejszym na jaki prawa fizyki i chemii zezwalają.

"Zespół badawczy w Niemczech, wykorzystał najnowsze przyrządy techniki, aby móc zbadać wielkie molekuły proteasomu 26S drożdży. Choć nie są one największymi molekułami jakie istnieją, proteasom 26S drożdży zawiera ponad dwa miliony protonów i neutronów i jest największą niesymetryczną cząsteczką, odnotowaną na dzień dzisiejszy. Można ją określić jedynie jednym słowem - „cud.” Służy do wewnątrzkomórkowej utylizacji odpadów i recyklingu systemu”. (Hugh Ross, Ph.D. Small-scale Evidence of Grand Scale Design).

Organizmy te nigdy nie mogły ewoluować stopniowo. Nic dziwnego, że Bóg mówi o tych, którzy nie wierzą w Jego istnienie, "Głupiec powiedział... Nie ma Boga."

Powstanie życia wymaga jego Dawcy

Co można powiedzieć na temat obecności życia na Ziemi obecnie? Skąd się ono bierze? Jak się tu dostało? Biblia (Genesis 1) mówi, że wszelkie życie stworzył Bóg w pierwszych sześciu dniach tygodnia stworzenia. Czy jest to prawdą, czy też życie powstało samo z siebie?

Tak jak w przypadku uranu 238 i jego udowodniony już moment powstania, wzorzec wszelkiego życia może pochodzić jedynie od innego, wcześniej istniejącego życia. Nazywamy to Prawem Biogenezy. Nawet studenci pierwszego roku biologii wiedzą o tym.

Badając mikroorganizmy, takie jak pierwotniaki i bakterie, można wykazać, że życie pochodzi tylko od innego życia. Istnieje wiele rodzajów życia, lecz każde z nich reprodukuje nowe życie, jedynie zgodne ze swoim rodzajem. Pozostaje to bezspornym faktem.

Życie nigdy nie może powstać z materii nieożywionej. Ewolucjoniści teoretyzują, że martwa materia, w pewnych, nikomu nie znanych okolicznościach, w jakiś niezrozumiały sposób, spontanicznie poczęła bardzo prymitywną formę życia. Stwarza to wielki problem każdemu, kto zna złożony charakter prostych komórek.

Biolodzy rozumieją i wiedzą, że wszystkie komórki mogą powstać jedynie z istniejących już wcześniej innych komórek. Wyjaśnimy dlaczego tak jest. Każda komórka, nawet w swej najbardziej prymitywnej formie, jest bardzo złożoną. Zastanów się: „Najprostszy organizm zdolny do samodzielnego życia w prokariotycznych komórkach bakteryjnych, jest majstersztykiem zminiaturyzowanej złożoności, przy którym to majstersztyku, statek kosmiczny wydaje się prymitywny.” (Darwin on Trial, Philip Johnson, str. 102). Kolejne źródło jest równie wymowne i jest pomocne w wyjaśnieniu zarówno złożoności komórki, jak i jej pochodzenia: „Aby moc przeżyć i funkcjonować, komórka potrzebuje wszystkich swoich podstawowych części, wraz z ich całą różnorodnością funkcji. Z tego wniosek, że jeżeli komórka się rozwinęła, oznaczałoby to, że miliardy jej elementów musiałoby powstać w tym samym czasie oraz miejscu i wtedy musiałyby się jednocześnie połączyć w dokładnej kolejności.” (Origins?, Ranganathan, B.G., str. 15).

Czy sceptycy będą nadal ignorować prawdę i twierdzić, że istnienie życia jest możliwe bez ŻYCIODAWCY? Jedyne Bóg posiada życie Sam w Sobie. Właśnie ta cecha czyni Go Bogiem. Nikt Boga nie stworzył, bo życie jest w Nim. Czy jednak Bóg jest w pewnym sensie źródłem ślepej, „pierwotnej mocy”?

Rozważmy to razem.

Nadzwyczajny ludzki umysł

Zatrzymaj się na chwilę i spójrz wokół siebie. Potocz wzrokiem po ziemi i niebie, rozważając wszystkie dzieła natury.

Po pierwsze: zwróć uwagę na różnorodność istniejących planet, gwiazd i galaktyk. Każda z nich jest swojego rodzaju cudem. Po drugie: Weź pod uwagę wszystkie gatunki roślin, znajdujących się obecnie na Ziemi. Są ich miliony. Różnią się od siebie kolorem, kształtem, rozmiarem, pięknem, długością życia itd. Sam osobiście spędziłem sporo czasu, studiując i kultywując różnego rodzaju rośliny. Ich wspaniały wygląd i różnorodność nigdy nie przestają mnie zachwycać! Fascynują mnie one nawet bardziej niż planety i inne obiekty znajdujące się w kosmosie.

W tym miejscu powinniśmy nadmienić coś na marginesie. Cała żywność, istniejąca obecnie na ziemi, jest doskonale przystosowana do ludzkiej i zwierzęcej konsumpcji. Jest ona „skonstruowana” tak, aby zawierała dokładną ilość rożnych składników i elementów niezbędnych do podtrzymana różnych form życia. Za każdym razem, kiedy człowiek stara się poprawić, czy ulepszyć surowce żywnościowe, zanieczyszcza je, rujnuje, dewitalizuje, zaprawia trucizną, stara się poprawić inżynierię genetyczną i w pewnym sensie stara się zredukować ich doskonałość. Jeżeli ludzie mogliby zaniechać tych eksperymentów i spożywać to, co Bóg stworzył do tego celu, w rezultacie uniknęliby wszystkich chorób i innych dolegliwości i związanych z odżywianiem.

Kiełkowanie, wzrost, rozwój i dojrzewanie roślin, które stanowią bazę żywnościową człowieka, przedstawia własną serię cudów, zbyt skomplikowaną, aby móc przedstawić ją chociażby po części tutaj. Wymagałoby to opracowania osobnej książki, aby tylko w sposób powierzchowny móc rozwinąć ten temat.

Zastanów się! Kto jest bardziej inteligentny? Czy jest Nim Bóg, który stworzył doskonałą żywność, czy człowiek, który wynajduje rozmaite sposoby, aby zmienić i zdegradować ją przed spożyciem? Poświęć trochę czasu aby się nad tym zastanowić.

Po trzecie: Weź pod uwagę prawie milion gatunków różnego rodzaju zwierząt (plus dodatkowo około kilku milionów różnych rodzajów owadów). Ponieważ zwierzęta posiadają zdolności ruchowe, są przez to bardziej niezwykłe i fascynujące, niżeli świat roślin. Ich różnorodność kolorów, kształtów, rozmiarów, piękna i długości życia jest jednak porównywalna do świata roślin.

Do czego zmierzam? Pomimo, że cała przyroda jest tak fascynująca, zadziwiająca, cudowna, piękna i zachwycająca, nie dorównuje ona jednak LUDZKIEMU UMYSŁOWI. Stanowi on absolutny szczyt rozwoju wszystkich żywych organizmów. Nikt nie może w to wątpić.

Ograniczenia twojej twórczej mocy

Rozważmy teraz, co ludzkość jest w stanie wyprodukować. Potrafi budować domy, konstruować telefony, pociągi, samochody, samoloty, rakiety, komputery, faksy i inne zaawansowane urządzenia, które są praktycznie nieograniczone w złożoności i użyteczności.

Jednakże cały ten kreatywny geniusz ma swoje granice. Żaden człowiek, grupa uczonych, ty i ja włącznie, nie moglibyśmy stworzyć coś tak cudownego jak ludzki umysł. Wszystko co człowiek stworzył, nie dorównuje jego własnemu umysłowi. Postaraj się nazwać chociażby jedną rzecz stworzoną przez ludzkość, która byłaby doskonalszą niż umysł, który ją stworzył. Nie mógłbyś tego zrobić.

Oto jest pytanie: Kto, lub co stworzyło twój umysł i ciebie? Król Dawid powiedział: „…cudownie mnie stworzyłeś. Cudowne są dzieła Twoje…” (Ps. 139:14). Z całą pewnością jest to absolutną prawdą jeżeli chodzi o ludzki umysł. Bądźmy szczerzy. Czy rzeczywiście mógłbyś uwierzyć, że jakaś ślepa, głupia siła lub moc, posiadająca mniejszą inteligencję niż ty, lub nie posiadająca jej wcale, stworzyła twój umysł? Pamiętaj, nie możesz stworzyć nic lepszego niż twój własny umysł! Jedynie większy umysł od twojego był w stanie go stworzyć!

Nie obrażaj sam siebie myśląc, że niezwykłe twórcze możliwości twojej inteligencji, twój rozsądek, logika, myśli, wola i pomysłowość są jedynie produktem głupiego przypadku!

Jeden wielki krok do przodu

Weź pod uwagę temat, który poprzednio przedyskutowaliśmy - wszechświat, oraz wszystko co się w nim znajduje, włączając w to gwiazdy, planety, galaktyki, rośliny, zwierzęta, ludzie i ludzki umysł!

Załóżmy na chwilę, że posiadasz wszelką moc, aby stworzyć wszystko to czego zapragniesz. Czy myślisz, że mógłbyś sam, bez żadnej pomocy innych osób, stworzyć tyle zachwycającego piękna, majestatu, różnorodności form i rozmiarów, precyzji oraz godnego podziwu rozmachu? Pamiętaj, że nie miałbyś żadnego wzorca do kopiowania. Byłbyś pozostawiony „sam sobie”.

Czy byłbyś w stanie zaprojektować około jednego biliona galaktyk, z których każda zawiera około 100 miliardów gwiazd, bez żadnego wzorca i przykładu? Czy pomyślałbyś o stworzeniu światła i nadaniu mu prędkości 186.000 mil na sekundę? *Uwaga: (299 792 458 m/sek. – przyp. tłum) Czy stworzyłbyś dźwięk, który poruszałby się z prędkością 660 mil na godzinę? *Uwaga: (340,3 m/s ≈ 1225 km/h.- przyp. tłum) Czy byłbyś w stanie stworzyć każdy znany nauce rodzaj atomu, wraz z każdą jego cząsteczką? Czy zdolny byłbyś połączyć różne atomy w złożone molekuły dostosowane do wielu skomplikowanych celów?

Czy potrafiłbyś stworzyć miliony roślin, z których wiele z nich żyje w zależności od siebie? Czy stanąłbyś na wysokości zadania, aby bez żadnego wzorca, wzbudzić do życia miliony zwierząt i owadów, które nie tylko w perfekcyjny sposób są współzależne od siebie, lecz także współzależne z wszystkimi roślinami? Następnie, czy mógłbyś zapewnić całą i stosowną żywność dla roślin i zwierząt, aby utrzymywać je przy życiu na czas przeznaczony do ich istnienia? Mógłbym kontynuować dalej, ale nie widzę sensu.

Teraz uważaj! Tak jak i ty nie obrażałbyś sam siebie poprzez myślenie, że twój rozum jest wytworem głupiego przypadku, musisz być pewny, że nie obraża się Boga, poprzez sugerowanie, iż cały wszechświat i wszystko co w nim istnieje powstało całkowicie samo z siebie!

Rzetelni i inteligentni ludzie nigdy nie będą wierzyć w bzdury, które nieświadomi Boga ignoranccy ateiści, głoszą.

Poprzez rozumowanie i prostą logikę, doszliśmy do niepodważalnego DOWODU, że jedynie Najwyższa Istota o nieograniczonej inteligencji mogła być Stworzycielem i Projektantem całego wszechświata i jego kompleksowości, włączając w to uwieńczenie stworzenia – twój ludzki umysł!

Brakujące ogniwo w badaniach nad skamielinami

Kiedyś ewolucjoniści częściej poruszali temat dowodów, pozyskanych z badań nad skamielinami. Czy takie dowody istnieją? Czy kości i artefakty z milionów lat wstecz udowodnią i poprą przekonywującym dowodem, że człowiek powstał poprzez ewoluowanie z pierwotniaków? Jaką prawdę wyjawiają badania naukowe? Musimy pamiętać, że bierzemy pod uwagę jedynie fakty i dowody, a nie teorie, które wymagają, aby im wierzyć „na słowo”!

Poniżej zamieszczamy cytat z listu do L. Sunderlanda, w którym starszy paleontolog z Brytyjskiego Muzeum Historii Naturalnej w Londynie, dr Colin Patterson, podsumował "problem skamielin ":”... W pełni zgadzam się z komentarzami, o braku w mojej książce bezpośredniego zobrazowania ewolucyjnych przeobrażeń. Jeżeli wiedziałbym o nich, skamieniałych lub żywych przeobrażeniach, z całą pewnością załączyłbym je… W dodatku Gould i pracownicy American Museum twierdzą, że nie ma pośrednich form skamielin i bardzo trudno im zaprzeczyć. Powiem szczerze i bez ogródek – nie istnieje nawet jedna skamielina, która mogłaby być dowodem nie do podważenia.

Skamieliny

W 1920 roku, w kopalni odkrywkowej Snake Creek w Zachodniej Nebrasce znaleziono jeden ząb. Uczeni uznali, że stanowi on tzw. „brakujące ogniwo” popierające teorię ewolucji. Wokół zęba „dorysowano” człowieka i nazwano go „Człowiekiem z Nebraski”, ze względu na miejsce znalezienia wykopaliska.

Zrobiło się bardzo głośno wokół tego odkrycia. Stanowiło to przecież wielką nowinę. Ewolucjoniści tryumfowali. Nie długo potem wydarzyła się humorystyczna rzecz dotycząca teorii ewolucji. Około pięć lat później, ktoś postanowił zrobić wywiad z farmerem i zapytać go o jego opinię na temat wykopanego zęba. Farmer zidentyfikował znalezisko jako „ząb świni”! Dalsze prace archeologiczne w tym miejscu, po odzyskaniu reszty szkieletu potwierdziły, że rzeczywiście należały one do jakiegoś rodzaju świni.

Często poprzez znalezienie kości lub ich fragmentów (z których wiele uznane zostało za fałszywe), ewolucjoniści sądzą, iż ważne „brakujące ogniwo” zostało odkryte. Z powodu znalezienia jedynie kawałka kości, wykonuje się i prezentuje sprytne artystyczne wizualizacje, nadaje się im imiona i oferuje jako przekonywujący dowód, że ewolucja rzeczywiście miała miejsce.

Tak stało się np. z odkryciem „Orce Man” – Człowieka z Orce (nazwany od hiszpańskiego miasta Orce, gdzie dokonano znaleziska – przyp. tłum.). Wszystko okazało się jedynie pomyłką, gdyż znaleziona część zidentyfikowana została jako czaszka osła. Podobnie wykopalisko dotyczące „Ramapithecus Man”, okazało się jedynie czaszką pawiana. „Człowiek z Piltdown” okazał się tylko żartem, a „Neandertalczyk” z krzywymi nogami w kształcie łuku, był jedynie człowiekiem z krzywicą i z całą pewnością nie był dowodem na ewolucyjną formę przejściową, czyli wykopaliskiem należącym do pół człowieka i pół małpy.

W sposobie rozumowania i działania wielu ewolucyjnych naukowców, można wyczuć desperację. Poniżej podane cytaty będą pomoce w zademonstrowaniu ich podejścia do tego zagadnienia:

„Kawałek kości liczący pięć milionów lat, uważany za ludzki obojczyk, okazał się częścią żebra delfina…Problem z antropologami leży w tym, że desperacko pragną znaleźć hominidów, wobec czego każdy znaleziony kawałek kości zostaje im przypisany. (Dr Tim White, antropolog, Uniwersytet w Kalifornii, Berkeley, “New Scientist”, 28 kwietnia 1983, str. 199). „W rzeczywistości, ewolucja stała się w pewnym sensie naukową religią; prawie wszyscy naukowcy ją zaakceptowali i wielu z nich są nawet w stanie „nagiąć” swoje obserwacje, aby się zmieścić w jej ramach.” (HS Lipson, FRS profesor fizyki, Uniwersytet w Manchester w Wielkiej Brytanii, "A Physicist Looks at Evolution", Biuletyn dla fizyków, t. 31, 1980, str. 138).

Teraz trochę faktów. Absolutnie, żadne spisy skamielin, nie odnotowują form przejściowych. Wprawdzie ewolucjoniści sugerują, że przez okres 50 milionów lat ryby ewoluowały w amfibie, lecz prawda jest taka, że nie istnieją żadne ich formy przejściowe w postaci skamielin. Nie znaleziono żadnych istot z częściowo rozwiniętymi płetwami, nogami, mózgiem, oczami, czy też częściowo rozwiniętymi innymi częściami ciała.

Poniższa wypowiedź pochodzi od „ojca” myśli ewolucyjnej: „Jeżeli gatunki wyłoniły się poprzez niedostrzegalne drobne gradacje z innych gatunków, to dlaczego wcale nie można dostrzec wokół niezliczonych form przejściowych? Dlaczego natura nie stanowi mieszaniny form, w różnym stadium rozwoju? " (O powstawaniu gatunków Karol Darwin, rozdz. 6).

Weź pod uwagę oświadczenie określające przypuszczalny sposób w jaki poszczególne fragmenty kości powinny reprezentować cały szkielet człowieka, zgodnie z rożnymi stadiami odkrytych skamielin. Dr Leakey, uważany za najznakomitszego archeologa i antropologa świata, powiedział, że czaszka jego najsłynniejszego odkrycia „Lucy” (znana jako Australopithecus afarensis) jest tak niekompletna, iż większość jej jest „wyobraźnią utworzoną z gipsu”. Szczerze przyznał, że nie istnieją żadne konkretne wnioski do jakiego gatunku istot ona przynależy pomimo, iż oszacowano jej wiek na 3,5 do 4 milionów lat. Sam oglądałem fotografię tego „szkieletu” i muszę przyznać, że rzeczywiście jest on bez znaczenia.

Na okładce jednego ze znanych w USA magazynów przedstawiono głowę małpy wraz z załączonym artykułem p.t. „Jak małpa została człowiekiem”. Był on żałosną próbą połączenia kości palca u nogi z innymi kośćmi, znalezionymi w odległości 10 mil, a następnie przedstawienia tego jako dowód ewolucji. Dowodzi to faktu, że ewolucja jest tematem przesądzonym.

Wyżej przytoczony artykuł pełen był niepewnych wypowiedzi i frazesów typu: „jest bliskim odpowiedzi”, „wydaje się być”, „ludzie spekulują”, „sugerujemy”, „ciągle jeszcze pozostaje tajemnicą”, „prawdopodobnie”, „około”, „chyba”, „być może” itd. itd. Takich i podobnych frazesów znajdujemy tam bardzo dużo. Jednakże grafika i schematy sprawiają, że ten wątpliwy i spekulatywny „wywód” wygląda jak absolutny dowód.

Sam czytelnik nawet odnosi wrażenie, że autorzy tego artykułu nie byli pewni tego co piszą i nie czuli się „w temacie”. Wszystko to stanowi mieszaninę bezpodstawnych przypuszczeń, gdzie za pomocą „sztuki” nadającej temu prawdopodobieństwo i nutkę sensacji, ułatwiony zostaje „marketing”.

Zwróć uwagę, że nie ma żadnego powiązania pomiędzy roślinami i zwierzętami, gadami i ptakami, czy też ssakami. Badania skamielin wykazują, że zwierzęta pojawiły się w sposób nagły. Kiedy ten fakt został ujawniony, cała teoria „mikro – ewolucji” runęła i ewolucjoniści musieli to przyznać. Wpadli wtedy na pomysł, że być może badania skamielin można najlepiej określić jako sugerujące „mikro – ewolucję”, czasem określaną jako „punctuated equilibrium” albo inaczej - „teoria hopeful monster.” Ta kompletnie absurdalna teoria sugeruje, że gad może nagle znieść jajko, z którego wylęgnie się ptak.

Wielu ludzi przychyliło się do uznania tej śmiechu wartej teorii, gdyż przez całe życie wmawiano im, ze ewolucja jest faktem i nie może być nieprawdziwa, skoro „każdy w nią wierzy”. Oświadczenie z naukowego źródła brzmi, iż: „Fakt, że żyjące organizmy są dobrze dostosowane do swojego środowiska potwierdza jedynie, iż były one stworzone do tego środowiska, a nie ewoluowały do niego” (Origins?, Ranganathan, B.G.).

Po tym wszystkim co dotychczas przedyskutowaliśmy, musimy dodać, że badania nad skamielinami nigdy nie potwierdziły tego, w czym ewolucjoniści pokładali nadzieję. Badania potwierdzają niezbity dowód jednego faktu – nagłe, wyjątkowe stworzenie całego życia, w jego w pełni rozwiniętej formie! Wiara w cokolwiek innego pozostaje sprzeczną z dowodami.

Zdumiewające ludzkie oko

Założeniem tego opracowania jest pobieżne przestudiowanie rożnych przykładów odzwierciedlających twórczy geniusz Boga oraz danie świadectwa Bożemu, rzeczywistemu dziełu stworzenia. Każde z tych cudów inżynierii zaprzecza ateistom i ewolucjonistom! Uważnie przemyśl to co przeczytałeś i zadaj sobie pytanie, czy chociażby jeden z nich mógłby powstać poprzez proces ewolucji.

Zacznijmy od ludzkiego oka. Jego budowa jest nadzwyczaj złożona i jest szczególnym świadectwem wielkości nadzwyczajnej inteligencji Boga.

Poniżej cytujemy trzy oświadczenia Dr Davida N. Mentona. Pierwsze z nich określa ogrom trudności w tym, aby oko ludzkie w obecnej postaci, charakteryzującej się nadzwyczajnym projektem i kompleksowością, mogło być wytworem ewolucji:

„Najbardziej zdumiewającym składnikiem kamery oka jest jego „film” lub siatkówka. Ta światłoczuła powłoka, wyścielająca tył gałki ocznej, jest cieńsza niż Saran Wrap i jest w dużej mierze bardziej czuła na znacznie szerszą gamę światła, niż jakikolwiek film wyprodukowany przez człowieka. Najczulszy film wyprodukowany przez człowieka wytrzymuje zakres tysiąc-do-jednego. Dla porównania: siatkówka ludzkiego oka może wytrzymać dynamiczny zakres światła 10 miliardów- do - jednego (10 milionów razy więcej) i potrafi wyczuć nawet jeden foton światła w ciemności! Podczas nasilenia dziennego światła siatkówka wybiela się i zmniejsza swój „system kontrolowania” aby nie był przeciążony.

„Światłoczułe komórki siatkówki podobne są do niesłychanie złożonego bardzo wydajnego wzmacniacza. Siatkówka posiada 10 milionów takich komórek, skumulowanych z gęstością 200 000 (na jeden milimetr2) na bardzo wrażliwej żółtej plamce. Komórki te pełniące rolę fotoreceptorów posiadają bardzo wysoki metabolizm i całkowicie odnawiają się co 7 dni! Gdy patrzymy na ostre światło, takie jak np. słońce, komórki te wypalają się i są w większości wypadków natychmiast zastąpione nowymi. Z uwagi na to, iż siatkówka jest cieńszą od długości fali widzialnego światła, jest absolutnie przeźroczystą. Każdy z tych mikroskopijnych fotoreceptorów jest znacznie bardziej skomplikowany niż najbardziej wyrafinowane ludzkie komputery.”

Weź pod uwagę: „Ewolucjonista dr Ernest Mayer powiedział: Bardzo trudno uwierzyć, że tak delikatnie zrównoważone systemy jak niektóre organy zmysłów, oko kręgowców albo pióra ptaków, mogłyby być udoskonalone poprzez przypadkową mutację.”

Nawet Darwin przyznał kiedyś, że na samą myśl o złożoności oka dostaje dreszczy. A oto jeszcze jeden powód dla którego to powiedział. Poniższy cytat, pomimo, że jest inspirujący jest również wstrząsający: „Badania wskazują, że zanim obraz światła dotrze do mózgu, w siatkówce zachodzi 10 miliardów lub więcej różnego rodzaju operacji! Fakt ten jest niemalże wstrząsający w porównaniu z wydajnością ludzkich komputerów. W artykule opublikowanym w jednym z czasopism komputerowych (Byte, kwiecień 1985) Dr John Stevens powiedział: „Symulacja 10 milisekund pełnego przetwarzania nawet pojedynczej komórki nerwowej siatkówki, jest porównywalna ze stukrotnym rozwiązaniem około 500 jednoczesnych nieliniowych równań różniczkowych, zajmującym co najmniej kilkanaście minut pracy superkomputera Cray. Biorąc pod uwagę, że znajduje się tam 10 milionów lub więcej podobnych komórek, współdziałających ze sobą w bardzo skomplikowany sposób, superkomputerowi Cray zajęłoby co najmniej sto lat aby symulować działalność zachodzącą w oku podczas jednej sekundy" (Dr David N. Menton, The Eye, Missouri Assoc. for Creation, Inc. - emfazy moje).

Pozostawiamy cię czytelniku do wyciagnięcia własnych wniosków na temat w jaki sposób mógł ewoluować tak wspaniały organ jak ludzkie oko. Wcale się nie zdziwiłem jak mój okulista powiedział, że wcale nie wierzy aby oko mogło ewoluować. Doskonale zdawał sobie sprawę, iż jest to niemożliwe! Zostało ono „wynalezione” przez Wielkiego Wynalazcę.

Australijskie termity

Przyjrzyjmy się następnie niewielkim, mało znanym stworzeniom jakimi są australijskie termity. Ten bardzo niezwykły owad różni się od wszystkich innych. Prawdę mówiąc są to cztery osobniki w jednym i każdy z nich jest zależny od innych aby móc istnieć. Reprezentuje to przypadek, w którym stworzenie nie może istnieć samodzielnie, bez społeczności z innymi.

Poddam coś pod rozwagę: „Kiedy uczyłem się mikrobiologii, ciekawostką był mikroorganizm zwany Mixotricha Paradoxa, który żyje symbiotycznie w płynnej treści pokarmowej jelita tylnego australijskiego termita. Kiedy po raz pierwszy go zauważono, wyglądał jakby cały pokryty był kręconymi włoskami. Patrząc jednak dokładniej, okazało się, że nie były to wcale włoski lecz krętki, które z kolei stanowiły zupełnie inny rodzaj drobnoustrojów. Na powierzchni komórki Mixotricha znajdują się guzki i wyrostki gdzie przyczepione są krętki oraz bacillusy (pałeczki), które znajdują się po drugiej stronie wypukłości. Krętki zapewniają możliwość poruszania się całej tej kolonii mikroorganizmów. Są to trzy zupełnie różne drobnoustroje, które zdecydowały się żyć razem we wspólnocie. Więc to, z czym mamy tutaj do czynienia, jest wzajemną zależnością pomiędzy dużym mikroorganizmem, krętkami, bacillusem oraz australijskim termitem, a nawet drzewami, którymi żywi się termit. Przypuszczam, że jeżeli jesteś zwolennikiem teorii ewolucji wierzysz, że kiedyś w przeszłości założyły one komitet i zdecydowały pracować razem; Mixotricha „ukształtowała” guzki, w których krętki mogły umieścić swoje główki i za którymi bacillusy mogły się schować; a wszystkie razem zdecydowały, że będą żyć i mieszkać we wnętrzu termita.” (Douglas B. Sharp, „Rewolucja przeciwko Ewolucji”, (The Revolution Against Evolution) rozdz. 5 - emfazy moje).

Ilustruje to w oczywisty sposób przypadek celowego stworzenia wszystkich tych organizmów w tym samym czasie. Nie możliwym jest aby mogły one rozwijać się osobno, a potem dotrzeć do momentu "rendez-vous” aby na zawsze już prowadzić wspólną egzystencję.

Niedźwiadki koala i drzewa eukaliptusowe

Większość z nas zaznajomiona jest z gatunkiem rozkosznych „niedźwiadków” koala i z pewnością słyszeliśmy o drzewach eukaliptusowych. Pozostają one ze sobą w specjalnej relacji. Obydwa gatunki mają jednakowe pochodzenie i występują w jednym tylko miejscu na ziemi w Australii. Niedźwiadki koala żywią się wyłącznie liśćmi eukaliptusa i często potrafią spędzić całe swoje życie w jednym obrębie tych drzew. Z liści eukaliptusa czerpią również wilgoć, gdyż prawie nigdy nie piją wody.

Niedźwiadki koala posiadają w swoim układzie pokarmowym specyficzne mikroorganizmy, umożliwiające im rozłożyć toksyczne dla wszystkich innych istot składniki eukaliptusa. Toksyny te przy pomocy mikroorganizmów przetworzone zostają w witaminy. Zachodzi zatem pytanie w jaki sposób niedźwiadki te mogłyby ewoluować, jeżeli nie zostałyby stworzone wraz z mikrobami żyjącymi w ich żołądku? Bez ich współpracy nie mogłyby żyć, gdyż uległyby zatruciu. Ich organizm jest tak specyficzny, że mogą przetrwać jedynie jedząc liście eukaliptusa. Wielu naturalistów uważa, że posiadają one „najlepiej zaawansowany system trawienny z wszystkich żyjących istnień na świecie”. Ich 5% niskie przyswajanie białka wraz z taninami i toksynami zabiłoby każde inne zwierzę.

Aby móc odrzucić fakt stworzenia przez Boga, ewolucjoniści zmuszeni są do wyciągnięcia wniosku: „ iż trafem szczęścia dla niedźwiadków koala było, że odpowiednie mikroorganizmy wstąpiły w ich ustrój w dokładnie tym samym czasie, kiedy wytworzyły one w sobie smak na jedzenie wyłącznie liści eukaliptusa”. Wszystko to jest dowodem na to, ze Bóg stworzył misie koala.

Wieloryby i delfiny

Podany poniżej cytat udowadnia, niemożność ewoluowania wielorybów i delfinów do obecnej postaci. Stwierdzenie tego opiera się na fakcie absolutnego braku istnienia skamielin demonstrujących poszczególne fazy ich rozwoju:

„Można wskazać na jeden proces przemiany używając przykładu wielorybów i delfinów. Ssaki te są żyworodne, oddychają powietrzem, pomimo że ich naturalnym środowiskiem jest woda. Jeżeli chcemy przypuścić możliwość ewoluowania delfinów i wielorybów, to musimy założyć, że musiałyby wywodzić się od ssaka lądowego, który powrócił do wody i stał się stworzeniem morskim. Jednakże delfiny i wieloryby posiadają wiele niezwykłych cech, od których uzależnione jest ich przetrwanie i które nie mogły się w nich ewoluować! Byłoby to mówiąc językiem obrazowym podobne do usiłowania przerobienia autobusu na łódź podwodną, zmieniając pomału po jednej części i jadąc w tym samym czasie z prędkością 60 mil na godzinę.

„ Poniżej wyszczególniona jest lista przeobrażeń, którą ewolucjoniści zmuszeni są uwzględnić, rozważając pochodzenie delfina, od jakiegoś nieznanego lądowego pra-delfina: 1) nos musiałby się przemieścić na tył głowy. 2) Łapy, pazury i ogon musiałyby zostać zastąpione poszczególnymi płetwami. 3) Konieczna byłaby zmiana kształtu ciała do tego podobnego torpedzie, aby mógł swobodnie poruszać się w wodzie. 4) Musiałby pić wodę morską, uprzednio ją odsalając. 5) Cały jego układ kostny i metabolizm musiałby ulec przekształceniu. 6) Potrzebowałby wykształcić zaawansowany system sonarny, w celu poszukiwania pożywienia.

„Wobec powyższego czy istnieje możliwość aby delfin wykształcał te cechy pomału, jedna po drugiej w przeciągu milionów lat? Co w takim razie powiemy o etapach przejściowych? Czy delfiny przetrwałyby posiadając jedynie niektóre z tych cech? Czym można wytłumaczyć kompletny brak skamieniałych form przejściowych?

„Weźmy pod uwagę wieloryba i jego olbrzymi rozmiar w porównaniu z maleńkim planktonem, którym się żywi. Wieloryb jest morskim „odkurzaczem” wyposażonym w fiszbinowy filtr. Zanim „wykształcił” go w sobie, czym w takim razie się odżywiał wcześniej? Osobiście uważam, że wymaga to ogromnej wyobraźni aby być w stanie uznać proces ewolucji delfinów i wielorybów.” (Douglas B. Sharp, The Revolution Against Evolution, rozdz. 5). Wszystko to potwierdza, iż wieloryby i delfiny zostały stworzone!

Co powiemy o kolibrach?

Nawet pobieżna obserwacja ptaków ujawnia kilka istotnych faktów. Każdy ptak buduje swoje gniazdo w inny sposób. Ich gody, role męsko-żeńskie i aktywności reprodukcyjne różnią się od siebie w zależności od gatunku. U jednego osobnika rola samca zbierającego pożywienie podczas kiedy samica wysiaduje jajka może być odwrócona. Kiedy więc nastąpił podział płci na żeńską i męską wśród ptaków i innych zwierząt? (Nawet niektóre z roślin mają osobniki żeńskie i męskie. Jak się to stało?)

Kolibry są przykładem prawdziwego geniuszu. Ważące ok 18 gramów, niby helikopter są w stanie latać do przodu, do tyłu, na boki, jak również zawisnąć w powietrzu. Mechanizm ich lotu jest bardzo kompleksowy, a konstrukcja piór w stosunku do wagi ciała jest wytrzymalsza niż jakakolwiek konstrukcja zbudowana przez człowieka. Ich pióra bez przerwy zmieniają swój kształt, aby móc dostosować się do warunków wiatru i ciśnienia powietrza. Najważniejszym zadaniem piór, podobnie jak w przypadku śmigła, jest zapewnienie wznoszenia się i napędu. Trzy czwarte całkowitej wagi ich ciała przypada na mięśnie skrzydeł. Posiadają pewnego rodzaju mechanizm odrzutowy, umożliwiający start i lądowanie. Jednostronny napływ powietrza do płuc zapewnia stały dopływ tlenu, potrzebnego do wymagającego dużo energii szybkiego lotu. Mówiąc obrazowo, posiadają również, „chowane podwozie”, migracyjny system nawigacyjny, opływowość i kamuflaż, oraz bardzo niezwykły system oddychania, gdyż mogą przechowywać zapasowe powietrze wewnątrz przestrzeni kostnych. Pomaga to im również w zapewnieniu wyporności i pracy wewnętrznego systemu klimatyzacji. Ze względu na swój bardzo wysoki metabolizm, kolibry zmuszone są dużo jeść. Brak pożywienia oznaczałby dla nich śmierć. Ich przetrwanie zależy też w dużej mierze od pewnego rodzaju „nocnej hibernacji”. Czy to wszystko było w stanie powstać samo z siebie lub się ewoluować?

Podobnie jak trzmiel, który swoim lotem wydaje się kompletnie przeczyć prawom fizyki, koliber jest tak unikalny, że można twierdzić, iż jest aerodynamiczną perfekcją. Jedynie Bóg mógł stworzyć tak efektywną i sprawną latającą maszynę. Nigdy, żaden inżynier aeronautyki nie był w stanie nawet w przybliżeniu zaprojektować podobnego, maleńkiego cudu latania!

A ryby?

Żabnica, strzelczyk i anableps (jeden z rodzajów zaliczonych do rzędu zębokarpiokształtnych -Cyprionodontiformes – przyp. tłum.), po prostu przepłynęły przez ewolucję.

Samica żabnicy posiada wyrostek w postaci przynęty wiszącej z przedniej części nosa. Zachęca to ryby do przybliżenia się tak blisko, że może je zaatakować i połknąć. Samiec nie posiada tego wabika, gdyż on nigdy nie je. Wczepia się natomiast w samicę, co umożliwia połączenie układów krwionośnych, a tym samym jego odżywianie. Ewolucjoniści nie potrafią tego wyjaśnić.

Strzelczyk zestrzela owady z nad powierzchni poprzez wytrysk strumienia wody. Ponieważ woda załamuje światło, powinno to stwarzać poważny problem w strzelaniu do celu. W jaki więc sposób wszystkie strzelczyki wiedzą jak obliczyć kąt załamania światła, aby skutecznie upolować swoją ofiarę?

Anableps jest rybą o niezwykłych oczach. Zezwalają jej one na równoczesne widzenie nad i pod powierzchnią wody. Są one podzielone na dwie całkowicie odrębne części. Jak to możliwe by drogą ewolucji, pół oka stopniowo dostosowywało się aby widzieć nad wodą, a drugie pół pod jej powierzchnią?

Który z projektantów kiedykolwiek wykonał tak efektywną łódź podwodną, której konstrukcja czyni z niej doskonałego łowcę, perfekcyjnie dostosowanego do wszystkich potrzeb i wymagań środowiska?

Projekt wymaga PROJEKTANTA

Nie będziemy jeszcze wyciągać końcowych wniosków wynikających z treści tego opracowania, dopóki nie weźmiemy pod uwagę dwóch dodatkowych źródeł informacji. Większość naukowców zgadza się z faktem, że dowód istnienia wszech-projektu wokół nas, wymaga również akceptacji istnienia Wielkiego Projektanta. Coraz bardziej zdają sobie sprawę, że wzięcie pod uwagę udziału jakichkolwiek innych sił, zmusiłoby ich do zaprzeczenia faktom istniejącej rzeczywistości. Pierwsza informacja nadaje początek drugiej:

„Każdy z nas swobodnie akceptuje fakt, iż precyzyjnie i dokładnie zaprojektowane rzeczy (np. maszyny, domy itd.) zawdzięczają swoją egzystencję projektantom. Niemożliwym i sprzecznym z naturą jest sądzić inaczej. Jednakże ewolucja nakazuje nam złamanie barier pomiędzy tym co jest naturalne i wierzyć w to co jest niezgodne z naturą, nieracjonalne i… wprost niewiarygodne… Podstawą od odstąpienia od naturalności i logicznego myślenia nie są fakty, obserwacje lub doświadczenia lecz raczej nieuzasadnione ekstrapolacje wzięte z abstrakcyjnych prawdopodobieństw matematyki i filozofii” (Wysong, R. L., The Creation/Evolution Controversy, 1976).

Rozważmy teraz drugie źródło:

„Podsumowując, ważnym jest pamiętać, iż nie tworzymy projektu z udziałem nieznanych danych, lecz z konkretów. Nie tworzy się projektu do ukrycia go w zamkniętej skrzyni, lecz do ogólnego wglądu. Jeżeli prymitywny człowiek, zobaczy po raz pierwszy samochód, może uważać, że jest on napędzany wiatrem lub ma pod sobą ukrytą antylopę. Dopiero, kiedy otworzy maskę i przyjrzy się silnikowi, zda sobie sprawę, że samochód został specjalnie w ten sposób skonstruowany. Zupełnie podobnie jak biochemia, która po dokładnym zbadaniu działalności komórki jest w stanie stwierdzić, że została ona specjalnie zaprojektowana.

„Szokiem było dla ludzi XIX wieku odkrycie naukowe stwierdzające, że wiele właściwości świata naturalnego, można przypisać uporządkowanej zasadzie doboru naturalnego. Obecnie szokiem jest stwierdzenie, że zaakceptowanie tego odkrycia jest niemożliwe. Z nowych i dalszych obserwacji wynika, iż podstawowych mechanizmów życia nie można przypisać doborowi naturalnemu, z czego wniosek, że zostały one celowo zaprojektowane. Musimy jednak radzić sobie z tym szokiem i nie poprzestawać. Teoria nieukierunkowanej ewolucji już upadła, lecz praca i wysiłki naukowców kontynuują się nadal.” (Behe, Michael J., Molecular Machines).

Oczywiście prawdziwa nauka zawsze jest zgodna z faktami. Żaden człowiek wierzący w Boga i Jego wyjątkowe stworzenie nigdy nie boi się Jego lub nauki opartej na faktach!

Prawdopodobieństwo istnienia Ziemi

Wyobraźmy sobie, że wybraliśmy się w podróż na księżyc i przyglądamy się stamtąd Ziemi. Pomyślmy o wszystkim co tam zostawiliśmy. Zadajmy sobie pytanie, jakie jest matematyczne prawdopodobieństwo, że Ziemia, z wszystkimi rosnącymi na niej roślinami, żyjącymi tam zwierzętami, z jej ekosystemem i bardzo kompleksową wzajemną zależnością żyjących tam istnień, mogła powstać sama z siebie? Jakie są realne szanse, aby mogło się to zdarzyć chociażby jedyny raz? Jakie jest prawdopodobieństwo, na powstanie samej ziemi?

Wielu naukowców zdaje sobie sprawę z nieprawdopodobnego usytuowania naszej planety w układzie słonecznym i w relacji do księżyca. Na przykład, jeżeli ziemia byłaby 10% dalej od słońca, pokryłaby się lodem lecz gdyby była 10% bliżej, błyskawicznie by spłonęła. Jeżeli byłaby umiejscowiona 20% bliżej księżyca, ogromne 10 – 15 metrowe fale przypływu morza z wielką prędkością zalewałyby tam i z powrotem znaczną część lądu.

Dr Hugh Ross, Ph.D., dokonał niezwykle skomplikowanego, starannego, matematycznego obliczenia. Zgromadził 123 oddzielne parametry i obliczył prawdopodobieństwo tego, aby wszystkie 123 czynniki, które muszą być obecne aby ziemia jaka znamy miała rację bytu, mogły zebrać się „przez przypadek”, jednocześnie i samoistnie.

Niektóre z tych parametrów musimy tu wyszczególnić, aby w pełni docenić złożoność jego obliczeń.

Obliczył on dokładny rozmiar galaktyki, jej rodzaj i lokalizację, datę powstania słońca, bliskość mgławicy słonecznej do erupcji supernova, liczbę księżyców, masę i odległości od księżyców, siłę przypływów, kąt nachylenia osi planety, planetarną odległość od gwiazdy, globalne rozmieszczenie kontynentów, grubość skorupy ziemi, przejrzystość atmosfery, jej ciśnienie i lepkość, poziom dwutlenku węgla, poziom ilości chloru, kobaltu, miedzi, fluoru, niklu, potasu (i wielu innych pierwiastków w skorupie ziemskiej), stosunek tlenu do azotu, aktywność wulkaniczną i dziesiątki innych czynników. Następnie Dr Ross, zanim doszedł do ostatecznego wniosku, przeprowadził końcowe obliczenia, dotyczące prawdopodobieństwa zaistnienia we wszechświecie, chociażby jednej takiej planety, jaką jest ziemia.

Wyniki swoich obliczeń, znalezienia wszystkich 123. parametrów na jednej planecie, wyraża w ten sposób: - "Istnieje mniej niż jedna szansa na 10 do 139. potęgi (dziesięć tysięcy bilionów, bilionów, bilionów, bilionów, bilionów, bilionów, bilionów, bilionów, bilionów, bilionów, bilionów), że chociażby jedna taka planeta mogła wystąpić gdziekolwiek we wszechświecie."

Stanowi to wiele zer!

Jeszcze nie tak dawno, największą liczbą znaną matematykom był decyliard - jeden z 63 zerami. Biliard ma piętnaście zer i trylion ma ich osiemnaście. Tak gigantyczne, jakimi są te liczby, szanse na to aby ziemia mogła zaistnieć gdziekolwiek we wszechświecie, wyrażają się liczbą tak przeogromną, że trylion wydaje się przy nich małym.

Zrozum! Wszechświat jest nierozerwalny z prawami matematyki. Innymi słowy, pojawienie się pojedynczej planety takiej jaką jest ziemia gdziekolwiek we wszechświecie, jest zupełnie niemożliwe. Każdy rzetelny matematyk musi przyznać, że Ziemia została stworzona dokładnie tak, jak ją widzimy!

Zakłopotani naukowcy i ateiści

Opracowanie to zawiera jedynie małą część tego, co przestudiowałem w ramach przygotowywania się do jego napisania. Mogłoby ono z łatwością stanowić tysiącstronicową pracę, bez wyczerpania dostępnego materiału. Jakkolwiek wszystko, włączając w to niniejszą broszurę ma rozsądne granice.

Paweł określił ludzi, którzy pomimo piętrzących się dowodów na istnienie Boga, ciągle odmawiają ich przyjęcia, takimi słowami: „To bowiem, co o Bogu można poznać, jawne jest wśród nich, gdyż Bóg im to ujawnił. Albowiem od stworzenia świata niewidzialne Jego przymioty - wiekuista Jego potęga oraz bóstwo - stają się widzialne dla umysłu przez Jego dzieła, tak że nie mogą się wymówić od winy. Ponieważ, choć Boga poznali, nie oddali Mu czci jako Bogu ani Mu nie dziękowali, lecz znikczemnieli w swoich myślach i zaćmione zostało bezrozumne ich serce.” (Rz. 1:19-21). Współczesna nauka nie ma wytłumaczenia, aby wierzyć teorii ewolucji i ją nauczać, ignorując istnienie Boga. Powiedzenie mówi: „Nie ma człowieka bardziej ślepego, nad tego który sam nie chce widzieć.” Jeżeli ktoś odmawia zaakceptowania dowodów, a tym samym prawdy o istnieniu Boga, nie można już nic więcej powiedzieć i dodać, aby uleczyć jego dobrowolną ślepotę. Pamiętaj: „Tylko głupiec rzekł w sercu swoim: Nie ma Boga”.

Jeden końcowy cytat zaczerpnięty z nauki, podaje najlepsze wytłumaczenie, dlaczego tak wielu naukowców i ateistów żyje w świecie frustracji i rozczarowania:

„Odgadnięcie czasu odległego początku wszechświata było czymś, czego większość naukowców nie potrafiła wywnioskować i co postawiło ich, podobnie jak i Einsteina, w niewygodnej sytuacji. „Istnieje w nauce pewnego rodzaju religia,- powiedział Jastrow, - „ jest to religia osób, które wierzą w istnienie pewnego rodzaju porządku i harmonii we wszechświecie, gdzie każde zdarzenie można wytłumaczyć w racjonalny sposób, jako produkt jakiegoś poprzedniego zdarzenia; każdy skutek musi mieć swoją przyczynę; Pierwsza Przyczyna nie istnieje”. Lecz oto jest – ta Pierwsza Przyczyna. Wszechświat, w co teraz wierzy większość astronomów i fizyków, ma swój odległy początek. Wobec tego musiała istnieć Pierwsza Przyczyna - Ten, Który Wykonał Pierwszy Ruch - Bóg - który wprawił w ruch cały wszechświat. „Naukowiec, który żył dotąd w zwałach piętrzącej się ignorancji, musi pokonać teraz najwyższy wierzchołek; kiedy wspina się na ostatnią szczytową skałę i przechodzi przez nią, zostaje powitany przez grupę teologów siedzących tam już od wieków”. (The New American, “Divine Design,” D. Behreandt, 18. grudzień, 2000).

Pod uwagę sceptyków

Pośród intelektualistów Zachodniego Świata, najbardziej popularnymi terminami określającymi ludzi, którzy odmawiają zaakceptowania autorytetu Wszechmocnego Boga są: „deiści”, „racjonaliści” lub, bardziej obecnie popularny zwrot „zwolennicy krytyki wyższej”.

Biblia naucza, że „…zamysł ciała jest wrogi Bogu; nie poddaje się bowiem zakonowi Bożemu, bo tez nie może.” (Rz. 8:7) Stanowi to naturalną tendencję każdego człowieka, włączając w to i ciebie, chociaż większość w to nie wierzy lub nie przyznaje się do tego (zobacz także Jeremiasz 17:9). Dla osoby, która nie wykazuje woli i która nie chce się pozbyć swoich naturalnych uprzedzeń aby zawierzyć kochającemu Bogu i ulec Jego autorytetowi, nie istnieją żadne dowody wyjaśnienia, fakty, logiczne rozumowanie, czy też solidne uzasadnienie. Naturalna bariera i uprzedzenie przeciwko wierze w Wszechmocnego Boga, który nakazuje w jaki sposób powinno się żyć, wystarczy aby utrzymywać większość ludzi od szczerego przyznania racji wszystkim dowodom zawartym w tym opracowaniu!

Więc jak ty postąpisz?

Swoją broszurę p.t. „Czy Bóg istnieje?” (Does God Exist), Herbert W. Armstrong zakończył takim oto wnioskiem, nadając mu podtytuł „ Master Clock – główny zegar wszechświata”:

„Więc ty – Panie Sceptyku – spójrz w górę na ogromną przestrzeń nieboskłonu i na Master Clock wszechświata, który nigdy się nie spóźnia nawet o sekundę; ten doskonały zegar, według którego bez przerwy musimy nastawiać nasze niedoskonale, robione ludzką ręką zegarki – i powiedz, że to wszystko powstało SAMO Z SIEBIE! Stwierdź, że Wielki Zegarmistrz nie istnieje! Że nie istnieje Wielki Umysł, który przemyślał i zaplanował przeogromny wszechświat, spowodował jego istnienie, usytuował każdą gwiazdę i planetę w jej dokładnym i własnym miejscu, oraz wprowadził w ruch niezliczone miliardy ciał niebieskich, poruszających się w precyzyjnej harmonii, pośród przestrzeni kosmicznej - każde na swojej dokładnie oznaczonej orbicie. Nie! To wszystko samo się zaprojektowało, samo się poskładało, samo się nakręciło i samo się wprowadziło w ruch. Nie kryje się za tym żadna Inteligencja – planowanie – STWORZENIE – CZY BÓG!”

„Czy potrafisz mi to szczerze powiedzieć?

Jeżeli potrafisz, to przyznam, iż nie mam szacunku dla twojej inteligencji. Bóg, którego ja uznaję odpowie ci: „Głupiec rzekł w sercu swoim „Nie ma Boga” (Ps. 14:1; 53:1).

Jeżeli rozglądając się wokół siebie i obserwując w jaki sposób wszystko w przyrodzie zostało inteligentnie zaplanowane i wykonane, rośliny i zwierzęta – wszystko co widzimy, z wyjątkiem niszczących przepiękne rękodzieło Boga, wstrętnych i niezdarnych, ignorujących, odtrącających Boga, niechlujnych i nieudolnych rąk ludzkich – powiesz mi, że wątpisz w istnienie Wszechmądrego, Wszechwiedzącego, Wszechmocnego Boga Stworzyciela, to ja ci wprost odpowiem, że nie pokładam wiary w twoje racjonalne myślenie i szczerość w dążeniu do poszukiwania PRAWDY!”